Antykwariat poleca:

piątek, 16 stycznia 2015

z życia antykwariatu

Krążyła ostatnio wiadomość o komorniku, który zajął ciągnik sąsiadowi dłużnika. Zestawiłam sobie z ową wieścią rozmowę, którą odbyłam onegdaj, a której tematem był nawał informacji i możność, lub niemożność przetworzenia jej, a więc i należytego wykorzystania. Dodając do tego fakt, iż od prawie dwóch lat odbieram po kilka telefonów dziennie, których wspólnym mianownikiem jest próba windykacji długów od różnych osób, a zmiennym licznikiem nazwiska dłużników, bo te się nie powtarzają (gdybym miała takie hobby, zgromadziłabym już kilkaset nazwisk różnych zadłużonych), a także znane dane, że problem ze spłacaniem zobowiązań finansowych ma jedna piąta obywateli polskich, wliczając małe dzieci i obłożnie chorych, dochodzę do wniosku, że: - dla windykatorów stanowimy jedną masę długów i wszystko jedno, co od kogo ściągą, byle im się bilans zgodził. Tekst ten dedykuję szczególnie świeżo zapewne przeszkolonemu adeptowi zawodu, który podczas trzech kolejnych rozmów ze mną, z których każda trwała bity kwadrans, impertynencko próbował mi udowodnić, że jestem Adamem Sztokfiszem. Pozdrawiam też serdecznie pana Adama - panie Adamie, pan się trzyma!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz