Antykwariat poleca:

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opowieści. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opowieści. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 2 listopada 2015

Opowieści

Opowieści

10,00zł

Murzyn Piotra Wielkiego, Opowieści Świętej Pamięci Iwana Pietrowicza Biełkina, Wystrzał, Zamieć, Trumniarz, Poczmistrz, Panna włościanka, Historia Wsi Goriuchino, Dubrowski, Dama Pikowa, Kirdżali, Córka Kapitana.

Ksiązka i Wiedza Warszawa 1949 rok.

Stan egzemplarza dobry.


wtorek, 2 czerwca 2015

z życia antykwariatu

Wszedł przed chwilą do antykwariatu wysoki, chudy starzec z trzema zębami w ustach i wiadrem w ręku, w wiadrze zaś kolebało się luzem kilka dziwacznych grzybów. Pan ten uśmiechnął się szeroko, po czym przyłożył palec do ust i zaczął szeptać. Trwało to dość długo, patrzył znacząco na mnie, z uśmiechem, wśród szeptu usłyszałam słowa "pogrzeb", "dyskretnie", "teraz wiem", mówili", "wczoraj i jutro". Po czym zapytał: Rozumie pani? Na wszelki wypadek przytaknęłam, zaczem starzec ukłonił się głęboko i po cichu wyszedł.

czwartek, 21 maja 2015

z życia antykwariatu

Antykwariat wszedł w posiadanie nowych (nienowych) książek - trzeba je obejrzeć, opisać... Naprawdę, nie jest wszystko jedno, jak zaznaczamy naszą książkową własność - znów przykład, całkiem dosłownie, wpadł mi w ręce:

wtorek, 19 maja 2015

z życia antykwariatu

Odwiedził mnie w pracy kolega, taszcząc drzewo do lasu, czyli - książkę do antykwariatu. - Pożyczam! - zawołał od progu - Oddali mi, więc zaraz ci pożyczam, bo pamiętam, że chciałaś przeczytać! Rzeczywiście, chciałam, więc się ucieszyłam, lecz mina mi zrzedła, gdy kolega sięgnął po długopis i przymierzył się do złożenia parafki na stronie tytułowej... - NIEEEE!!!! - ryknęłam dziko. - No, co? - zrobił wielkie oczy - Jeszcze ci się tu zapodzieje, a tak będzie wiadomo, że to moja!... Drodzy klienci, jeśli jeszcze tego nie wiecie, to dowiedzcie się teraz i zapamiętajcie na zawsze: książka jest nie tylko myślą zaklętą w litery, jest także przedmiotem. Podobnie, jak nie podpisujecie swoich samochodów gwoździem na lakierze, nie podpisujcie też książek. To je niszczy. Jeśli już bardzo chcecie, podpiszcie delikatnie ołówkiem którąś ze stron, na dole, przy numerku. A najlepiej postąpić zgodnie z zasadami sztuki - zróbcie sobie exlibris.

sobota, 21 lutego 2015

z życia antykwariatu

Pod antykwariatem rozmowa przechodniów: - Pamiętasz tę Kaśkę, co mój brat z nią w klasie uczył się? - No, tak. - Ona potem za takiego Kazika za mąż wyszła, on z Sokółki i oni w Sokółce mieszkają teraz, już dwójkę dzieci mają, on tam chyba popija trochę... A jej ojciec w Ostrowiu taką dużą chatę wybudował, tę taką na rogu, bo tam oni z Ostrowia, on tam z Ostrowia żonkę miał. - No, wiem. - Oni tam więcej dzieci mieli, i tam drugą działkę taką, co babka na nikogo nie opisała, to oni się teraz sądzą za tę chatę wszyscy, bo ta babka już ze dwa lata nie żyje, jakoś wtedy na jesieni zmarła... - No i? - No to właśnie jego szwagier teraz przede mną zakupy w samie robił! Muszę otworzyć cykl pt. "Dialogi, które nie mogą zaginąć".

piątek, 20 lutego 2015

z życia antykwariatu

Wpadła znajoma, zachwycona i radosna, złożyć mi serdecznie życzenia z okazji Nowego Roku. - ??? - zdziwiłam się nieco, bo widziałyśmy się tydzień temu. Okazało się, że wczoraj wg chińskiego horoskopu skończył się Rok Konia, a zaczął Rok Kozy - i teraz już Wszystko Będzie Dobrze. No, skoro tak twierdzi... Aczkolwiek koń nigdy nie wskoczył mi na dach samochodu, a koza i owszem.

z życia antykwariatu

Ewidentnie wiosna: wtarabanił się, z trudem, do antykwariatu turysta z Krakowa, rozsiewając wokół siebie intensywną woń żołądkowej gorzkiej (linii klasycznej) i chaotyczne strzępki poezji Przerwy-Tetmajera (wymieszane z Rydlem?). Nie, nie wyjdę za niego za mąż. To on się zabije, położy się na torach! Najbliższe tory są dziesięć mil, tam, przez las: a id'ze, id'ze!... Zrozumiał!

wtorek, 10 lutego 2015

z życia antykwariatu

Zaobserwowałam, że w moim mieście gender zatoczyło koło tak szerokie, że spadło z orbity. Wczoraj wieczorem, w spożywczym, lekko podpity pan, kupując mandarynki, zalotnie do sprzedawczyni: - Widzi pani, chyba w ciąży jestem, takie mam zachcianki... - No no, w pańskim wieku?! - zadziwiła się ekspedientka.

środa, 4 lutego 2015

z życia antykwariatu

Mieszkałam czas jakiś w domu bez prądu, w chatce takiej starej. Wszyscy byli przerażeni: jak to, mieszkasz bez telewizora?! Otóż, przestrzegam wszystkich, których korci żywot prymitywny - nie brak telewizora jest problemem, ale brak odkurzacza.

Zastanawiacie się czasem, ile my brudzimy wokół siebie? A jeśli nie my sami, to nasi bliźni? Przychodzę do antykwariatu, cieszę się, że zaraz siądę do roboty, że książki, że klienci, myśl ucieka już gdzieś w dal, w plany, projekty, przeczucia... Nie. Nie ma łatwo. Jeszcze na trawie ślizgam się na pierwszym kapslu, a im bliżej drzwi, tym gorzej. Ktoś balował wieczorem pod sklepikiem i świnił, gdzie popadnie. Klnąc, chwytam miotłę, szuflę i zamiatam. Oczywiście, tym razem nie ja zawiniłam, ale za chwilę z zaplecza, paląc w piecu, sama roznoszę po podłodze popiół, drzazgi, kawałki kory.

Odkurzacz idzie w ruch - i w sumie zajęło to wszystko prawie godzinę. Moi drodzy! Kogo stać na sprzątaczkę, niech ją ceni, niech jej dobrze płaci! A kogo nie stać, niech doceni niepracującego współmałżonka.

piątek, 16 stycznia 2015

z życia antykwariatu

Krążyła ostatnio wiadomość o komorniku, który zajął ciągnik sąsiadowi dłużnika. Zestawiłam sobie z ową wieścią rozmowę, którą odbyłam onegdaj, a której tematem był nawał informacji i możność, lub niemożność przetworzenia jej, a więc i należytego wykorzystania. Dodając do tego fakt, iż od prawie dwóch lat odbieram po kilka telefonów dziennie, których wspólnym mianownikiem jest próba windykacji długów od różnych osób, a zmiennym licznikiem nazwiska dłużników, bo te się nie powtarzają (gdybym miała takie hobby, zgromadziłabym już kilkaset nazwisk różnych zadłużonych), a także znane dane, że problem ze spłacaniem zobowiązań finansowych ma jedna piąta obywateli polskich, wliczając małe dzieci i obłożnie chorych, dochodzę do wniosku, że: - dla windykatorów stanowimy jedną masę długów i wszystko jedno, co od kogo ściągą, byle im się bilans zgodził. Tekst ten dedykuję szczególnie świeżo zapewne przeszkolonemu adeptowi zawodu, który podczas trzech kolejnych rozmów ze mną, z których każda trwała bity kwadrans, impertynencko próbował mi udowodnić, że jestem Adamem Sztokfiszem. Pozdrawiam też serdecznie pana Adama - panie Adamie, pan się trzyma!

środa, 14 stycznia 2015

z życia antykwariatu

Parokrotnie zdarzyło się, że rozentuzjazmowani turyści zapytywali, czy mi się tu nie nudzi, bądź wychwalali spokój okolicy, sielską monotonię życia. Przysłuchuję się tym wywodom, uzbrojona w łagodny uśmiech na twarzy, mający ukryć nieokiełznany rechot duszy. - Nie, jakoś mi się nie nudzi - odpowiadam cichutko, wsłuchując się w tęskny odgłos syren, wieszczących nieodległy pożar.

piątek, 9 stycznia 2015

z życia antykwariatu

W mieście grasuje kolęda. Nawet byłabym zaprosiła księdza, zwłaszcza, że na dworze okropnie wieje i widzę z okna, że bidulek cały już siny, a i szczerego błogosławieństwa nigdy dosyć, ale nie jestem tu sama: na zapleczu mam ducha dawnego sklepikarza, który był Żydem i obawiam się, że byłby to nietakt. Swoją drogą, niektórzy naprawdę nie wiedzą, kiedy wyjść z pracy.

czwartek, 8 stycznia 2015

z życia antykwariatu

Nie dalej, niż wczoraj, znalazłam na fejsie post z profilu Postrekurencyjny, zaczynający się słowami: "Jebać tę książkę, jej autora i każdego kto ją czytał" - najwybitniejsze dzieło post-post-postnowoczesnej krytyki literackiej... Jakaś tam prowokacja. Euroameryka przywykła myśleć o sobie, że jest sterem, żeglarzem, okrętem, oceanem i pępkiem świata, że wszelkie idee z niej wyszły i w niej się kończą, więc żadnej szczególnie nie ceni. Wyobrażam sobie sytuację, w której dwóch panów o nieokreślonej profesji, z wyższym wykształceniem i w marynarkach mówi sobie na zakończenie sporu: - Jebię twoją matkę! - To ja twoją jebię, w dupę! - po czym rozchodzą się, nadąsani. Nosi to pewne cechy prawdopodobieństwa. Oczywiście, pozostaje jeszcze instynkt samozachowawczy, który nakazuje jednakowoż, by nie obrażać wulgarnie najpopularniejszej w okolicy drużyny piłki nożnej w pobliżu licznie zgromadzonych pod spożywczym kibiców, ale, mój boże, to przecież dzicy!... Arcybiskup katolicki na jawne znieważanie swojej religii zareaguje, być może, wypuszczeniem listu otwartego, papież poruszy temat w orędziu noworocznym, zresztą, większość katolików nie pojawia się w kościele wcale, a sprawą pochodzenia Ducha św. nikt już nie zawraca sobie głowy, naprawdę! Ale są na świecie różni dzicy, którzy parę spraw, na przykład swoją wiarę, traktują serio. Internet rozzuchwala, druk rozzuchwala, ale nie chroni, jak widać. Zabójcy z Francji zdecydowali się na poważną reakcję, bo po prostu potraktowali obrazę poważnie.

poniedziałek, 29 grudnia 2014

z życia antykwariatu

Jak sobie dobrze podjem, to bywam błyskotliwa i miewam podzielną uwagę (wiedział Marks, że "baza i nadbudowa"!) i tak też mi się przydarzyło podczas świąt. Objawiło się tym, że po przydługim seansie filmowym, poświęconym podwójnemu fikołkowi pokoleniowemu w USA, sięgnęłam sobie jeszcze po lekturę opowiadań Iwaszkiewicza, z "Pannami z Wilka" na czele. I naszła mnie konstatacja: oglądamy wszystkie te klasyczne produkcje zachodnie i w pierwszym, naturalnym odruchu empatii myślimy sobie: to my. A guzik prawda. Piękna ta scena z "Absolwenta", ale w Poznaniu czy Gdańsku w roku '67 na przyjęciach o tym poziomie, to Benkowi pan Magłajerowski nie inwestycję w plastiki by polecał. Iwaszkiewicz dworkowo-kresowy, który w 1932 pisał o pannach, w 1967 był posłem IV kadencji i członkiem prezydium Frontu Jedności Narodowej. Tyle o polskich pokoleniowych fikołkach.

sobota, 20 grudnia 2014

z życia antykwariatu

Odwilż, przelotne deszcze, błoto po same uszy, słowem - idą Święta Bożego Narodzenia. Ten i ów dzwoni lub wpada, poszukując nerwowo albumów malarstwa w idealnym stanie. Życzyłam znajomemu wesołych świąt dla niego i dla nieobecnej małżonki. Zbladł i wyjąkał: - Nie przekażę. - Dlaczego? - zdziwiłam się nieostrożnie. - Bo miałem czyścić samowar! - Chyba... sympatyczniej będzie teraz korzystać z samowara - palnęłam jeszcze głupiej. - On i tak nie działa!! - rzucił przez ramię, zatrzaskując za sobą drzwi. Podobno statystyka wykazuje skokowy wzrost czynów gwałtownych w kręgu najbliższej rodziny w okresie świątecznym. Bądźcie ostrożni, bądźcie opanowani, bądźcie czujni. Wszystkiego najlepszego.