Antykwariat poleca:

środa, 4 lutego 2015

z życia antykwariatu

Mieszkałam czas jakiś w domu bez prądu, w chatce takiej starej. Wszyscy byli przerażeni: jak to, mieszkasz bez telewizora?! Otóż, przestrzegam wszystkich, których korci żywot prymitywny - nie brak telewizora jest problemem, ale brak odkurzacza.

Zastanawiacie się czasem, ile my brudzimy wokół siebie? A jeśli nie my sami, to nasi bliźni? Przychodzę do antykwariatu, cieszę się, że zaraz siądę do roboty, że książki, że klienci, myśl ucieka już gdzieś w dal, w plany, projekty, przeczucia... Nie. Nie ma łatwo. Jeszcze na trawie ślizgam się na pierwszym kapslu, a im bliżej drzwi, tym gorzej. Ktoś balował wieczorem pod sklepikiem i świnił, gdzie popadnie. Klnąc, chwytam miotłę, szuflę i zamiatam. Oczywiście, tym razem nie ja zawiniłam, ale za chwilę z zaplecza, paląc w piecu, sama roznoszę po podłodze popiół, drzazgi, kawałki kory.

Odkurzacz idzie w ruch - i w sumie zajęło to wszystko prawie godzinę. Moi drodzy! Kogo stać na sprzątaczkę, niech ją ceni, niech jej dobrze płaci! A kogo nie stać, niech doceni niepracującego współmałżonka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz