Ewidentnie wiosna: wtarabanił się, z trudem, do antykwariatu turysta z Krakowa, rozsiewając wokół siebie intensywną woń żołądkowej gorzkiej (linii klasycznej) i chaotyczne strzępki poezji Przerwy-Tetmajera (wymieszane z Rydlem?). Nie, nie wyjdę za niego za mąż. To on się zabije, położy się na torach! Najbliższe tory są dziesięć mil, tam, przez las: a id'ze, id'ze!... Zrozumiał!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz